niedziela, 7 września 2014

DAJMY SZANSE SOBIE I SWOIM BLISKIM......

 
Ratuj się kto może.....
Nie bójmy się ziół, witamin i naturalnych suplementów....
Korzystajmy z wiedzy i doświadczenia mądrych ludzi, którzy chcą się z nami podzielić....

Ja dzisiaj skorzystałam z wiedzy i doświadczenia. Poddałam się zabiegowi który składał się z:
-TERAPII CZASZKOWO-KRZYŻOWEJ
-MASAŻU BAŃKĄ CHIŃSKĄ
-MASAŻU MIĘŚNI OKOŁOKRĘGOSŁUPOWYCH
-ORAZ Z MASAŻU BAZALTEM

Nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz skorzystałam z takiego zabiegu..... Polecam... Szczerze polecam.... Dzięki temu zestawowi od bardzo dawna ja i mój kręgosłup oraz cały mój organizm całkiem dobrze sobie radzimy(pozbyłam się odrętwienia rąk np.) Moje pospinane mięśnie i ściągnięte powięzi zostały okiełznane. Pytanie po co się ''spinać'' to jest niezależne od nas wieczny pośpiech i stres oto winowajcy.... Mamy takie czasy a nie inne, żyjemy szybko a szybko w tym przypadku nie znaczy dobrze-stres, złe odżywianie, brak witamin i naturalnej suplementacji i krach-choroba gotowa. Żyjmy świadomie i dajmy szansę sobie i swoim bliskim na szczęśliwe życie w zdrowiu.....

Pamiętajmy o witaminach-wybierajmy rozsądnie tylko naturalne
http://harmoniamojegoja.blogspot.com/2014/06/witaminy.html 

Nie bójmy się ziół-dajmy szansę MATCE NATURZE 
http://poletkazdrowia.blogspot.com/2014/03/tajemnicze-zioko-genialne-dziaanie-na.html

Bądźmy świadomi i korzystajmy z wiedzy MĄDRYCH LUDZI
http://poletkazdrowia.blogspot.com/2014/06/guzy-torbielecysty-i-rak.html 

Nie dajmy sobą manipulować LEKARZ
TO NIE WYROCZNIA
http://poletkazdrowia.blogspot.com/2014/04/nie-umiem-tego-nazwac.html 

 




czwartek, 4 września 2014

KLESZCZ-CZYSTEK


 

Przytrafiła mi się dość zadziwiająca przygoda :) W pewien czwartek zauważyłam, że mam kleszcza w pachwinie.... Szok.... W sumie nie byłam pewna czy to kleszcz ponieważ nigdy niczego takiego nie miałam... Ze smutkiem na twarzy w piątek ruszyłam do przychodni i wyglądało to tak....
W rejestracji zgłosiłam moje podejrzenia. Panie skierowały mnie do gabinetu zabiegowego. Poczekałam w kolejce i gdy nadeszła moja kolej usłyszałam.....To nie jest kleszcz(dodam że oględziny zostały dokonane w dość znacznej odległości) To pewnie brodawka i Pani ją sobie podrażniła. Kto jak kto ale ja chyba najlepiej znam swoje ciało i nic mi nie było wiadomo żebym w tym  miejscu miała brodawkę.... Ok.... Pytam czy powinnam iść z tym do lekarza? Panie popatrzyły na siebie w sumie nie widziały potrzeby ale dodały...JAK CZUJE SIĘ PANI ZANIEPOKOJONA TO PROSZĘ UDAĆ SIĘ DO LEKARZA....
Zarejestrowałam się i czekam znowu na swoja kolej....nareszcie udało się wchodzę do gabinetu.... Miła Pani doktor po dokonaniu oględzin(znowu z dość znacznej odległości) wypisała mi skierowanie do chirurga na wycięcie brodawki. No cóż ja lekarzem nie jestem....skoro Panie pielęgniarki i Pani doktor po dość ''wnikliwej analizie '' stwierdziły, że to brodawka nie pozostało mi nic innego jak to zaakceptować....
W niedzielę moja brodawka mała kuleczka zmieniła się  powiedzmy w wyschniętą krostę.... Wszystko by może było dobrze ale ta krostka mi po prostu odpadła..... Więc ja dociekliwy detektyw biorę moją małą, wyschniętą jeszcze wtedy brodawkę i ją pod mikroskop(jak dobrze mieć dzieci). Oglądam z każdej strony w różnych powiększeniach i co znowu szok!!!!! moja BRODAWKA MA ODNÓŻA!!!!!! Zapakowałam do pojemniczka i z nieciekawą miną w poniedziałek ruszam do przychodni(muszę dodać,że z mikroskopem pod ręką) Przyrząd ten zabrałam ze sobą bo stwierdziłam, że skoro wcześniej nikt nawet nie pofatygował się żeby użyć chociaż lupy to pewnie przychodnia nie posiada.... Udaje się do tej samej Pani doktor i oznajmiam jej, że moja brodawka to kleszcz.... Pani doktor dość zdziwiona....Ja na to, że mam go przy sobie i mam również mikroskop jak by chciała obejrzeć.... Pani doktor ze stoickim spokojem stwierdza, że mikroskop nie jest potrzebny bo ma szkło powiększające.....niesamowite a jednak na wyposażeniu przychodni jest szkło powiększające....szkoda że wcześniej nikt na to nie wpadł.... Z uśmiechem na twarzy Pani doktor stwierdza, że to faktycznie kleszcz i niesamowite jest to, że od razu tego nie zauważyła.... Pierwsze moje pytanie dotyczy boreliozy.....może jakiś antybiotyk albo jakieś badanie krwi..... Niestety Pani doktor uznaje, że nie jest to potrzebne bo nic się nie dzieje. Mało tego badanie krwi na borelioze nie jest refundowane przez NFZ. Czyli jednym słowem odesłano mnie z kwitkiem a tak faktycznie z kleszczem w kieszeni....
No ale ja tak łatwo się nie poddam. Postanowiłam z tą sprawą wybrać się do kierownika przychodni...kto jak kto ale on powinien być najbardziej kompetentną osobą w tej placówce(warto dodać, że również jest lekarzem) Spotkanie było bardzo interesujące....
Przedstawiłam Panu całą sprawę i moje obawy, że zbyt wolna reakcja mogła spowodować zarażenie boreliozą. Chciałam się coś więcej dowiedzieć na ten temat poznać również jego zdanie jako lekarza. Jak on ustosunkuje się do tej sytuacji jak zostałam potraktowana przez jego podwładnych(ja rozumiem, że każdy może się pomylić, jesteśmy tylko ludźmi ale pomyłka a zlekceważenie to dwie różne rzeczy) Pan kierownik nie przyjął żadnego stanowiska....nie udzielił mi żadnych odpowiedzi na temat choroby, odsyłając mnie do lekarza(ciekawe kim on jest...?) Na sam koniec odmówił mi badania krwi w kierunku boreliozy i dodał, że jeżeli mam życzenie to mogę złożyć do niego pisemną skargę dotyczącą tej całej sytuacji......ciekawe co by z nią zrobił-nie chcę się tu wyrażać.....
JA TAK DZIELNIE WALCZĄCA SKAPITULOWAŁAM.....
Strach pomyśleć jak by mnie potraktowano jakbym poszła szczebel wyżej...............
Dzięki Bogu istnieje na tym świecie oprócz NFZ-tu medycyna naturalna..... W TYM WŁAŚNIE MIEJSCU MUSZĘ PODZIĘKOWAĆ TERENI za to że mam możliwość korzystania z jej wiedzy i doświadczenia........ 
Jak dalej potoczyły się moje losy i losy mojego kleszcza :) dowiecie się w następnym poście....ZAPRASZAM.... Chciałbym również dodać, że tytuł nie jest przypadkowy i druga jego część będzie nawiązaniem do następnego wpisu....
POZDRAWIAM JA I MÓJ KLESZCZ:) 

środa, 3 września 2014

CZEGO POSZUKUJEMY

Blask porannego promienia
rozbudza we mnie radość.

Zadaje sobie pytanie-
a może ten dzień będzie piękny?

Odpowiedź czy otrzymam?
Może podczas zachodu słońca.

Gdy słońce dosięga horyzontu
wręcz ukrywa się za nim

ktoś mi powie

TO BYŁ PIĘKNY DZIEŃ.
Piękny dzień bo SPĘDZONY Z TOBĄ...


Każdy poszukuje-akceptacji,bezpieczeństwa,miłości.....
 
 «aprobata»
 «formalna zgoda na coś»
 «pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić»
 «uznanie czyichś cech, czyjegoś postępowania za zgodne z oczekiwaniami»


 
Bezpieczeństwo to stan, który daje poczucie pewności istnienia i gwarancje jego zachowania oraz szanse na doskonalenie. Jest to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Odznacza się brakiem ryzyka utraty czegoś dla podmiotu szczególnie cennego – życia, zdrowia, pracy, szacunku, uczuć, dóbr materialnych i dóbr niematerialnych. Bezpieczeństwo jest naczelną potrzebą człowieka i grup społecznych, jest także podstawową potrzebą państw i systemów międzynarodowych; jego brak wywołuje niepokój i poczucie zagrożenia. Człowiek, grupa społeczna, państwo, organizacja międzynarodowa starają się oddziaływać na swoje otoczenie zewnętrzne i sferę wewnętrzną, by usuwać a przynajmniej oddalać zagrożenia, eliminując własny lęk, obawy, niepokój i niepewność. Zagrożenia mogą być skierowane na zewnątrz i do wewnątrz; tak samo powinny być skierowane działania w celu ich likwidowania.


Miłość – złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia. Zwykle jest okazywana przez próby uszczęśliwiania kochanej osoby.

W takiej formie to tylko słowa i regułki do nich przypisane...... Jak jest naprawdę....? Każdy z nas chce czuć się bezpieczny, akceptowany i oczywiście pragnie kochać i być kochanym....  Te proste słowa  mogą wiele znaczyć. Dla każdego z nas zupełnie coś innego.....
Dagmara toleruje dziwne przyzwyczajenia swojego narzeczonego, ale  dziwne nie zawsze oznaczają złe, a może tylko dziwne są dla niej....
Dla Zosi bezpieczeństwo to jest dom rodzinny a Ewelina będzie bezpiecznie czuła się u boku wysportowanego mężczyzny....
Róża mówi, że kocha a czasami tak potrafi ukłuć kolcami.... Sonia postrzega miłość jak coś pięknego, dar od Boga, jako siłę która potrafi góry przenosić....
Podałam kilka różnych i może dla niektórych dziwnych przykładów ale dzięki nim chciałam chociaż w malutkiej części zobrazować jak różnie można czuć i postrzegać oraz jak różne mogą być oczekiwania....... NIKOGO ANI NICZEGO NIE MOŻNA ZAMKNĄĆ W SZTYWNE RAMY....każdy jest inny i każdy ma prawo czuć inaczej....

MOJA ODPOWIEDŹ TO
1.AKCEPTACJA-szczerość i zaufanie
2.BEZPIECZEŃSTWO-szczerość i zaufanie
3.MIŁOŚĆ-szczerość i zaufanie 

Ja szukałabym właśnie tego, a może już znalazłam.... A Wy czego poszukujecie, co dla Was znaczą te słowa....? Chętnie posłucham..........